Czym kieruję się w swojej pracy?
Odpowiedź pewnie nasuwa się prosta: „Aby przestało boleć”. To prawda, ale nie na tym zależy mi najbardziej. Za każdym razem, gdy ktoś zwraca się do mnie o pomoc i wstępnie opisuje swój problem, zastanawiam się jak takiej osobie pomóc. Oczywiście dopiero przy spotkaniu w cztery oczy podczas badania i wywiadu wszystko „wychodzi”. Po za tym, że podczas spotkania dotykamy różnych obszarów naszego życia, to indywidulane podejście do każdego przypadku pozwala na znalezienie najlepszego rozwiązania. W takim razie co jest najważniejsze? To, aby pacjent jak najdłużej utrzymał stan w którym wszystko ze sobą współgra i wyeliminował ze swojego życia czynniki, które miały wpływ na jego zły stan. Na czym to polega? Na rozmowie o tym, co należy zmienić, czego unikać i co dodać, aby stan z terapii utrzymał się długofalowo. Usunięcie problemu to jedno, ale trudniejszą rzeczą jest niedopuszczenie, aby sytuacja nie powróciła. Dlaczego tak jest? Bo wymaga to od pacjenta i ode mnie zaangażowania i aktywnego uczestnictwa w procesie terapii. Uwielbiam ten czas, ponieważ wtedy z takiej pracy wyciskam 100%!
Wniosek
Chęć współpracy i wydostania się z niekomfortowej sytuacji jest kluczem do sukcesu. Terapeuta jest tylko drogowskazem do pokazania właściwej drogi lub dróg do uzyskania zdrowia. Nie może być kimś, co zrobi za nas wszystko. Bo i tak w krótszej lub dłuższej perspektywie czasu z powrotem wrócimy do tego samego miejsca.
Pozdrawiam,
Marcin Fatla